Z oponami jest trochę jak z prezerwatywami: użytkujemy je intensywnie, nasze doznania są ściśle od nich zależne, ale ich zakup daje się odczuć w portfelu – im częstsze wykorzystywanie, tym większy koszt. Biorąc jednak pod uwagę ryzyko płynące z czerpania przyjemności, czyli upadek lub wpadkę z pewnością nie warto na gumach oszczędzać. Możemy co najwyżej szukać najlepszego przełożenia jakości do ceny. W przypadku prezerwatyw ostatecznie i tak sięgamy po Durexy, czy jednak w kwestii opon skazani jesteśmy na drogie rozwiązania? Niekoniecznie.
Przed czterema laty widząc jak szybko kończą żywot użytkowane opony, których cena za sztukę przebijała 120 zł, rozpocząłem poszukiwania tańszych rozwiązań. Prócz ceny moje poszukiwania wywoływał jeszcze jeden aspekt a mianowicie dostosowanie ogumienia do polskich warunków terenowych i…drogowych.
W Polsce naprawdę niewiele jest szutrów. Oczywiście w ciągu ostatnich lat ich ilość z całą pewnością wzrosła, ale nadal jest to kropla w morzu potrzeb. To co zwykliśmy nazywać szutrem to bardzo często tłuczeń o różnej frakcji po którym najczęściej nie za bardzo da się jechać lub piach wymieszany z bardzo drobną frakcją żwiru – prawdziwego szutru który w USA pokrywa drogi ciągnące się przez kilka tysięcy kilometrów jest u nas jak na lekarstwo. Prawda jest taka, że przeciętny użytkownik gravela jedzie poza miastem na dłuższej trasie kilkoma rodzajami nawierzchni: asfaltem pierwszej, trzeciej i szóstej kategorii, drogą piaszczystą, ziemną, wysypaną tłuczniem, miałkim żwirem, sporadycznie szutrem, czasem kostką brukową. Opona gravelowa moim zdaniem nie sprawdza się na tak różnorodnych nawierzchniach, nie radząc sobie z nadmiernie ruchomym, sypkim lub grząskim podłożem, które po deszczu jak również na wskutek długotrwałej suszy zmniejsza drastycznie przyczepność.
Nie pamiętam już jak wpadłem na opony CST Pika, jednak po założeniu i przejechaniu pierwszych tras stwierdziłem, że ich zakup był strzałem w dziesiątkę. Od razu uderzył mnie wspomniany wyżej aspekt uniwersalności. Pierwsze dłuższe trasy to były przejazdy przez Beskid Niski oraz Góry Bystrzyckie. Opony niosły mnie asfaltem, drogami gruntowymi, leśnymi, polnymi, czasem tłuczniem, sporadycznie czymś co można by nazywać gravelem. Często miałem do czynienia z błotem.
Przez ponad cztery lata jeździłem na oponach CST Pika w zasadzie w każdym terenie. Na co dzień poruszałem się na nich po mieście dojeżdżając do pracy, na zakupy. Jeździłem wówczas po kostce brukowej, asfalcie często mokrych od deszczu. Opony na takiej nawierzchni mają małe opory toczenia i nie mają tendencji do wpadania w poślizg. Również na obładowanym bagażem rowerze zachowują się na tego typu nawierzchni bardzo dobrze. Zjeżdżałem dwukrotnie z Jakuszyc przez Szklarską Porębę do Jeleniej Góry z bagażem za pierwszym razem na suchej, za drugim razem na mokrej asfaltowej nawierzchni. W obydwu przypadkach jechałem cały czas pomiędzy samochodami przez długi czas trzymając dystans pomiędzy tymi samymi autami, na zakrętach zaliczając dość mocne przechyły, nie wpadając przy tym w poślizg.
Na co dzień, w tygodniu często poruszam się rowerem po wrocławskich wałach wysypanych drobnym szutrem i na takiej nawierzchni opony sprawdzają się wyśmienicie. Wały na niektórych odcinkach szczególnie w Lesie Rędzińskim tracą szutrową nawierzchnię na rzecz ziemi na której po deszczu tworzą się kałuże z powierzchniowym błotem. Przejazd przez ten odcinek wału z dużą prędkością nie stanowi problemu, czuć delikatny uślizg koła, co jest naturalnym zjawiskiem dla opony w rozmiarze 700x38C i dość głębokiego błota na ziemi o stosunkowo tłustym charakterze, bez domieszki kamieni, piachu, jednak jest to poślizg kontrolowany podczas którego nie musimy wytracać prędkości, który można śmiało opanować ciałem.
Oczywiście zdarza mi się poruszać na odcinkach typowo szutrowych np. w dolnośląskich lasach, czeskich Rychlebach, Górach Bystrzyckich i tam opony spisują się na medal – jazda jest przyjemna, opona niesie szybko i pewnie.
Opony oczywiście świetnie dają sobie radę z odcinkami polnymi lub leśnymi. Przykładowo niedawno opisywana przeze mnie trasa z Wrocławia do stawu Komorzno, będąca typową jednodniówką, obdarza nas praktycznie wszystkimi nawierzchniami świata, jest tu szuter, asfalt różnej jakości, drogi leśne, polne w tym piaszczyste, kostka brukowa, tłuczeń. Na odcinku ok. 200 kilometrów opony muszą zapewnić nam komfort pracując na różnym materiale i czasem w różnych warunkach pogodowych. Z takiego testu wychodzą zwycięsko – na asfalcie niosą nas szybko, kiedy ten zmoknie nie wpadają w poślizg, wgryzają się w ziemię i piach, przenoszą przez błoto, pozwalają sunąć przez kostkę brukową, płyty chodnikowe jak również przebijać się (dosłownie) przez tłuczeń. To właśnie ta wszechstronność radzenia sobie z różnorodną nawierzchnią czyni z opon CST Pika produkt godny wykorzystania podczas rowerowych podróży.
Spotkałem się z opiniami, że opony nie są zbyt długowieczne. Z pewnością jeżdżąc po asfalcie tego typu opona ma tendencję do zbyt szybkiego zużywania się, jednak piłując ją na odcinkach szutrowych, gruntowych nie widzę oznak zbyt szybkiego zużycia. Od pewnego czasu jeżdżę głównie wieczorami a teraz już nocami po wrocławskich wałach z chwilowymi odcinkami leśnymi czyli korzystam z nawierzchni typu drobny szuterek oraz ziemia i po przejechaniu na kolejnej parze opon grubo ponad 1000 kilometrów nie widzę oznak zużycia bieżnika, nadal gwarantuje on stabilną i pewną jazdę z wgryzaniem się w grząską nawierzchnię jeśli taka występuje.
Opony wyposażone są w system antyprzebiciowy EPS. Jest to dodatkowa wkładka gumowa z włóknami poliamidowymi umiejscowiona pomiędzy bieżnikiem a karkasem opony. Wkładka spisuje się rewelacyjnie. Dość powiedzieć, że w ciągu czterech lat na kilku kompletach opon (czasem była to wymiana typu: przód na tył, na przód nowa guma) nie miałem przebicia a tylko raz złapałem snake’a – było to w Górach Stołowych na zjeździe z Machowskiego Krzyża do Bożanowa, który okazał się szlakiem rowerowym zarezerwowanym jedynie dla mtb z szerokimi oponami. Jak na cztery lata użytkowania opon w najróżniejszych warunkach na wszystkich nawierzchniach świata w tym na zaśmieconych poboczach polskich, czeskich i słowackich dróg to naprawdę rewelacyjny wynik.
Podsumowując: opony są uniwersalne, dobrze radzą sobie na różnorodnej nawierzchni, wkładka antyprzebiciowa działa wyśmienicie, nie zużywają się zbyt szybko a to wszystko przy bardzo niskiej cenie sprawia, że z cała pewnością zasługują na uwagę. Ja osobiście nie zamierzam z nich rezygnować i szukać innych gum. Opony CST Pika polecam wszystkim szukającym wszechstronnych gum do gravela a szczególnie tym, którzy lubią długie kilkusetkilometrowe wycieczki z wykorzystaniem różnorodnej nawierzchni.
Opona CST Pika występuje w kilku rozmiarach:
700x32C, 700x38C oraz 700x42C
Kilka zdjęć opony wraz z przekrojem producenta: