Żywność liofilizowana – najlepsze jedzenie dla rowerowego turysty

Odżywianie oprócz nawadniania jest kluczową kwestią każdej rowerowej wycieczki. Wiele osób z pewnością zastanawia się co jeść, w jaki sposób oraz z czego przygotowywać posiłki, aby obfitowały we wszystkie niezbędne składniki odżywcze. W grę wchodzi więc kasza, ryż, makaron, sosy w proszku, czasem puszki lub w przypadku wegetarian tofu. Z pewnością można zabrać ze sobą w podróż różnorodne produkty z których skomponujemy posiłek jednak ich podstawową wspólna cechą jest duży ciężar oraz spora objętość. Oczywiście w produkty żywnościowe możemy zaopatrywać się na trasie, jednak nie zawsze jest to możliwe z racji np. braku sklepów lub krótkich godzin otwarcia zwłaszcza w weekendy. Problem z aprowizacją w sklepach powstaje przede wszystkim wówczas, gdy nasza trasa wiedzie przez tereny odludne lub gdy np. zbaczanie celem dokonanie zakupów zmusza do utraty wysokości lub kręcenia zbędnych kilometrów często w kierunku innym niż docelowy. Problemem jest również czasochłonność przygotowania posiłków oraz ilość wody potrzebna do ich przygotowania, wody która zresztą jest podczas tego procesu marnotrawiona. Np. ugotowanie kaszy lub makaronu najczęściej kończy się wylaniem wody po gotowaniu a jeżeli chcemy te wodę wykorzystać np. do zrobienia sosu na bazie produktu instant, to najczęściej musimy wodę wystudzić co jest dość czasochłonne. Woda jest również potrzebna do umycia menażki po posiłku. Przygotowywanie posiłków na trasie zmusza także do zabierania dodatkowej menażki na tyle pojemnej, aby zmieścić półprodukty przeznaczone do gotowania. Często bardzo trudno o wodę pitną i jest ona na wagę złota – poszukiwanie cieków wodnych lub źródeł, to często dodatkowe zajęcie absorbujące czasowo.

jedzenie liofilizowane dla bikepackingu

Przykładowe zestawienie obiadu: danie główne zapiekanka ziemniaczana i zupa pomidorowa (w srebrnym opakowaniu).

Osobiście uważam, że istnieje świetna alternatywa dla wyżej opisanych działań a jest nią żywność liofilizowana. Jedzenie liofilizowane to oczywiście wymysł wojskowych a sam pomysł ma już kilkadziesiąt lat. W dużym skrócie liofilizacja polega na zamrażaniu przygotowanej żywności i przekształcaniu powstałych bryłek lodu do postaci pary w otoczeniu próżni. Na wskutek zaawansowanego procesu technologicznego powstaje żywność sproszkowana, lecz zachowująca cechy „świeżej” żywności. Osobiście uważam, że w dobie żywności liofilizowanej zabieranie w trasę półproduktów i przygotowywanie z nich posiłków jest pozbawione sensu.Oczywiście mam na uwadze wycieczki nie dłuższe niż 5-6 dni, ponieważ dłuższe wycieczki a już w zasadzie wyprawy wymagają kupowania żywności po drodze ze względu na zbyt dużą objętość i wagę w stosunku do możliwości toreb bajkpakingowych. Jednak bikepacking niekoniecznie musi oznaczać ograniczenie i z pewnością jest to styl pakowania bagażu otwarty na inne wspomagające go możliwości, tak więc gdybyśmy chcieli wyruszyć w podróż np. 20-sto dniową wyposażeni w jedzenie liofilizowane, które miałoby się stać jedynym naszym pożywieniem, to waga prowiantu wg. moich wyliczeń wyniesie 10 kilogramów (założenie: jeden z trzech dziennych posiłków to porcja zupy o wadze 50 g i tzw. danie główne o wadze 125 g), które możemy równomiernie rozłożyć w dwóch małych sakwach mocowanych na bagażniku lub ciągniętych na przyczepce rowerowej np. Extrawheel). Dziesięć kilogramów to niezbyt duży ciężar, który notabene z dnia na dzień maleje na wskutek spożywania żywności. Do transportu można wykorzystać dwie sakwy o pojemności 15 litrów np. Crosso. Malkontentom przypominam, że bikepacking jest systemem minimalizującym trudności związane z przewożeniem ekwipunku, nie zaś ortodoksyjną ideologią wymagającą koszerności działania.

Porcja żywności liofilizowanej przed przygotowaniem do spożycia – na zdjęciu makaron w sosie śmietanowym.

Dlaczego jednak jedzenie liofilizowane jest tak bardzo przydatne podczas wycieczek rowerowych. Składa się na to kilka czynników:

  • Jedzenie liofilizowane jest bardzo lekkie dla przykładu porcja jednoosobowa o kaloryczności ok. 420 kcal waży 125 g, natomiast porcja zupy o kaloryczności ok. 370 kcal waży 50 g – zestawienie tych dwóch porcji daje nam pełnowartościowy posiłek obiadowy
  • Jedzenie liofilizowane jest pełnowartościowym posiłkiem, świetnie zbilansowanym zawierającym białko, węglowodany, tłuszcze, witaminy, mikroelementy, substancje czynne biologicznie np. polifenole. Zawartość wymienionych składników sprawia, że po przygotowaniu nie tylko smakowo ale też odżywczo jedzenie liofilizowane nie ustępuje świeżemu jedzeniu podawanemu np. w restauracji. Szczególnie wegetarianie powinni docenić żywność liofilizowaną, ponieważ dostarczanie odpowiedniej ilości białka jest podczas wycieczek turystycznych dość utrudnione lub skomplikowane technicznie i logistycznie – fasola, ciecierzyca występuje jedynie w puszkach, które są bardzo ciężkie a tofu niestety można zakupić jedynie w niektórych marketach prócz sklepów ze zdrowa żywnością a w małych miasteczkach i wsiach brak zarówno jednych jak i drugich.
  • Jedzenie liofilizowane zajmuje niewiele miejsca zwłaszcza po przepakowaniu do torebek strunowych co często osobiście robię. Dodatkowo można zmniejszyć objętość przesypując żywność do worków do pakowania próżniowego i poddając pakowaniu próżniowemu w pakowarce. Dzięki temu woreczki będą mocno ściskać sproszkowane porcje a w przypadku dłuższych wycieczek zwłaszcza w okresie jesieni i zimy lepiej zabezpieczać przed zawilgoceniem – żywność liofilizowana jest mocno kapilarna i potrafi zaciągać wilgoć jeśli jest niewłaściwie przechowywana np. po otwarciu lub uszkodzeniu hermetycznego opakowania na wskutek perforacji.
  • Do przygotowania żywności liofilizowanej potrzebujemy jedynie gorącą wodę i łyżkę. Nie musimy zabierać ze sobą dodatkowych pojemnych naczyń, wystarczy mały garnuszek o pojemności ok. 500 ml najlepiej z pokrywką, aby przyśpieszyć gotowanie wody a także zminimalizować zużycie medium grzewcze np. gaz jeśli korzystamy z kuchenki gazowej, ponieważ porcje liofilizatów zalewamy gorącą wodą wprost do torebki i z niej jemy.
  • Oszczędzamy wodę. Woda potrzebna jest jedynie do zalania porcji jedzenia. W związku z tym, że jedzenie przygotowujemy w oryginalnych torebkach, nie musimy po posiłku myć naczyń – łyżkę lub łyżkowidelec można po prostu oblizać. Na mycie tradycyjnych menażek zużywa się trochę wody a woda jest ponad wszelką wątpliwość największym skarbem turysty. W przypadku przepakowywania porcji do torebek strunowych lub woreczków próżniowych można po prostu zabrać ze sobą kilka pustych torebek np. tyle ile dni mniej więcej będzie trwać nasza podróż + 1 dodatkowo jako margines bezpieczeństwa. Torebek pozbywamy się sukcesywnie na trasie w miejscach ku temu przeznaczonych. Czasem pusta torebkę można wykorzystać do załatania np. przeciekającego dachu w wiacie turystycznej 😉
  • Jedzenie liofilizowane nie zepsuje się w czasie wycieczki nawet w podczas transportowania go w wysokich temperaturach.
  • Czas przygotowania jedzenia liofilizowanego jest bardzo krótki i sprowadza się do zagotowania wody, zalania porcji, wymieszania i odczekania zależnie od rodzaju dania od 5 do 10 minut, aby jedzenie nasiąknęło wodą i przybrało pierwotną formę. Chyba jedynym daniem, które wymaga dodatkowej obróbki polegającej na podgrzaniu poprzez podsmażenie w menażce jest jajecznica, tej jednak nie polecam zabierać na wycieczki, choć jest bardzo smaczna, ponieważ po posiłku będziemy musieli zużyć sporo wody, aby wyczyścić menażkę.
  • Jedzenie liofilizowane jest smaczne a ilość produktów dostępnych na rynku sprawia, że nawet podczas wielodniowej wycieczki możemy jeść w sposób urozmaicony.

liofilizaty

Porcja jedzenia liofilizowanego po przygotowaniu poprzez zalanie gorącą wodą – na zdjęciu makaron w sosie śmietanowym.

Oczywiście jeśli istnieją zalety, to mamy do czynienia również z wadami.Co jest wadą jedzenia liofilizowanego?

  • Do przygotowania posiłku liofilizowanego niezbędna jest woda. Brak wody teoretycznie oznacza brak posiłku, piszę teoretycznie, ponieważ w skrajnych sytuacjach można próbować jeść liofilizaty na sucho co w sumie da się zrobić bez strat dla przewodu pokarmowego, jednak jest to czynność mocno niekomfortowa. Osoby jedzące mięso mogą zabrać na wycieczkę suszoną wołowinę jako awaryjne porcje żywnościowe na wypadek chwilowego braku wody. Wegetarianie mogą zabrać na wycieczkę jako zabezpieczenie w sytuacjach jak powyżej awaryjne porcje żywnościowe NRG-5 ponieważ są one wytworzone na bazie tłuszczów roślinnych i podobnie jak suszona wołowina nie wymagają do spożycia wody. Racje NRG-5 zabieram ze sobą niezależnie od rokowań dotyczących wody, ponieważ jest to świetne uzupełnienie posiłku – NRG-5 jest to jedzenie w pełni zbilansowane odżywczo, zawierające witaminy oraz mikroelementy, wysokokaloryczne a przy tym łatwo się wchłania co sprawia, że do jego trawienia zużywamy bardzo mało energii. Porcje NRG-5 szczególnie polecam jako uzupełnienie śniadań i kolacji lub międzyposiłek zamiast batonika. NRG-5 to też świetny posiłek w przypadku gdy podróżujemy pociągiem i zaczynamy trasę bezpośrednio ze stacji po zakończeniu podróży – jeżeli w pociągu nie ma wagonu restauracyjnego, to nie przygotujemy liofilizatów ponieważ nie możemy w pociągu zagotować wody na kuchence a porcję NRG-5 możemy zjeść na sucho lub popijając wodą (jest łatwiej) ewentualnie rozpuszczając w wodzie i wypijając. Jako wysoce kaloryczne śniadanie wystarczą trzy kostki NRG-5 i proszę uwierzyć, po tym można naprawdę daleko zajechać aż do obiadu.
  • Do przygotowania posiłku liofilizowanego potrzebne jest źródło ciepła za pomocą którego zagrzejemy wodę. Oczywiście kuchenka gazowa lub spirytusowa to nie jedyne źródła ciepła, możemy rozpalić ognisko, możemy wykorzystać survivalowe kuchenki w których spalamy małe gałązki lub paliwo stałe tudzież żel. Możliwości jest wiele. Osobiście oprócz palnika i kartusza gazowego wożę podpałkę i zapalniczkę na wypadek gdyby palnik lub kartusz uległy uszkodzeniu – wówczas jestem w stanie zagotować wodę na ognisku.

Przykład mieszania jedzenia liofiliozwanego z żywnościowymi racjami awaryjnymi NRG-5.

Jak widać zalet jedzenia liofilizowanego jest wiele, wad bardzo mało i mają one znamiona raczej czysto teoretyczne.

Mówi się często, że jedzenie liofilizowane jest drogie. Ten argument jest bardzo subiektywny, ponieważ zasobność portfeli jest różna. Abstrahując od kwestii budżetu. Pełen obiad złożony z dania głównego i zupy można przygotować już za ok. 30 zł brutto oczywiście zależnie od producenta którego jedzenie kupimy oraz sklepu w którym się zaopatrzymy – ja osobiście mam swój ulubiony sklep w internecie oferujący spore rabaty i powyższe wyliczenie opieram właśnie na tamtejszych cenach. Pamiętajmy, że jedzenie liofilizowane oferuje posiłek pełnowartościowy, sycący i dodający energii. Jedzenie liofilizowane na cały dzień to wydatek rzędu 100 zł brutto. Biorąc pod uwagę, że większość z nas śpi „pod chmurką” w namiocie lub hamaku, nie tankuje benzyny do roweru, to w zasadzie owe 100 zł stanowi jedyny dzienny koszt związany z podróżą. Zalet jedzenia liofilizowanego – jak napisałem powyżej – jest natomiast sporo. W pierwszej lepszej restauracji zapłacimy ok. 30-40 zł za obiad z tym, że w górach lub na pustkowiach trudno jest znaleźć restaurację a w schroniskach jedzenie jest często podłe lub w przypadku wegetarian w zasadzie nie ma go w cale, bo menu budowane jest na bazie dań mięsnych. Oczywiście schroniska wpierw trzeba namierzyć a następnie do nich dojechać a to nie zawsze będzie nam po drodze lub w zasięgu naszych możliwości. Produkty kupowane w sklepach też trochę kosztują. Dla mnie osobiście niepodważalną zaletą jedzenia liofilizowanego jest niewielka ilość czasu potrzebna do jego przyrządzenia oraz prostota przygotowania przy jednoczesnym potężnym bogactwie odżywczym. Osobiście uważam, że jedzenie liofilizowane jest wielką pomocą w uprawianiu turystyki rowerowej.

Można powiedzieć – jedzenie restauracyjne na łonie natury.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


CAPTCHA Image
Reload Image